11 maja 2024r. Imieniny: Igi, Miry, Lwa
Gospodarz strony: Andrzej Dobrowolski     
 
 
 
 
   Starsze teksty
 
Na powitanie McDonalds'a

              Na przedmieściu Garwolina rusza restauracja McDonalds. Ponieważ leży przy obwodnicy Miasta, łatwo domyślić się, że jest stworzona dla obsługi podróżnych zmierzających drogą Lwów-Gdańsk. Na pewno jednak będzie cieszyła się powodzeniem garwolinian. Staje się nie tylko punktem odpoczynku, toalety, przekąski i kawy, ale przyczynkiem dla wniosku, że tradycyjna zaradność przedsiębiorców garwolińskich jest w pewnych sprawach mentalnie zablokowana. Dlaczego? Popatrzmy.

              McDonalds oferuje gościom wygodny parking dla aut. Ponieważ nie podaje gościom alkoholu i nie pozwala na palenie papierosów wejście do niego nie wiąże się z obawą wejścia do sal, gdzie atmosfera jest zawiesista od dymu, pełna aromatu trunków i klubowego gwaru. To znaczy, że toalety są czyste a słowa powszechnie uważane za obraźliwe nie raczą na sali gości. Jedzenie jest proste – gdyby żywić się nim na co dzień, byłoby niezdrowe. Jednak raz na jakiś czas można zdrowo i ze smakiem przekąsić co nie co, i co najważniejsze w obcych miejscowościach, można spodziewać się, że jakość posiłku będzie niezła. Posiłki wydawane są natychmiast bez 30 minutowego oczekiwania. To co prawda cecha potraw z półproduktów, aliści wystarczy zaliczyć kilka razy rozmemłane frytki lub popsutą pieczeń w dostojnej restauracji, żeby docenić jakość McDonaldsa nie schodzącą poniżej pewnego poziomu.

               McDonalds jest lubiany przez dzieci (kąciki zabaw, popowa muzyczka), dlatego staje się często restauracją rodzinną, mimo wnętrz o „dworcowym” wystroju.

               Dlaczego więc garwolińscy przedsiębiorcy przez ostatnie 20 lat nie założyli odpowiednika McDonalds’a, czerpiąc z przykładów obecnych w Polsce i w świecie? Jeden z nich odpowiedział mi, że dlatego, że sam nie lubi hamburgerów.

               Dlaczego w porozumieniu z siecią McDonalds żaden garwolinianin nie wybudował swojej restauracji McDonalds jako stały kooperant? (Ponad 10 lat temu można było to zrobić inwestując – o ile pamiętam dobrze – lokal + wyposażenie za 270 000.- zł). Domyślam się, że projektowali swoje restauracje na zasadzie tworzenia lokalu, w którym sami chcieliby jadać. A nie w jakich chcieliby jadać ludzie, których służącymi jako przedsiębiorcy powinni być.

               Ja tu ani nie krytykuję, ani nie chwalę, tylko opowiadam co mogłoby być, a nie jest.

                                                                                                            Andrzej Dobrowolski

Szerokie przedmieścia Garwolina są w oczach inwestorów z zewnątrz lepszym miejscem dla firmy niż Starówka. A dla nas: „szerokie horyzonty” czy „przytulna ciasnota”?

http://www.czasgarwolina.pl



























 

.